Przejdź do głównej zawartości

Stało się!

Stało się!
Właśnie dobiegła końca historia mojej najnowszej powieści. Jestem tak wypompowana - emocjonalnie, psychicznie i twórczo, że brak mi słów. To coś jak triathlon dla wyobraźni. I tak jak podczas triathlonu - czułam i euforię i mdłości. Wyczerpanie, chęć rezygnacji, ale najbardziej - to pragnienie, by iść dalej. Tęsknota za czymś, co jeszcze nie nadeszło, ciekawość, niezaspokojenie.

Czuję się teraz tak szczęśliwa, że mogłabym góry przenosić. Moi bohaterowie zakończyli swoją historię. Jestem z nich dumna. Wiem, że nie było im lekko.

Oczywiście, czeka mnie jeszcze mnóóóóstwo roboty z tą książką. Muszę ją porządnie przeczytać w obie strony (zapewne nie raz!). Poprawić to, co wymaga poprawienia, dopieścić szczegóły, usunąć głupotki. Ale mimo wszystko przypomina to już bardziej odkurzanie mebli nie tyle nawet po remoncie, co po budowie domu. Przyjdzie również czas na to, aby zastanowić się nad ostatecznym tytułem. Zobaczymy, czy roboczy "Test wymuszonego pływania" okaże się najbardziej trafiony.

Uff! Idę wziąć wdech świeżego powietrza!