Przejdź do głównej zawartości

Czytelnie

Mniej więcej trzy razy w tygodniu pracuję w czytelni (w domu zbyt wiele rzeczy jest do zrobienia i niekiedy brakuje mi silnej woli by nie umyć podłogi / nie wstawić prania / nie pozmywać naczyń). Ponieważ pojawiam się tu regularnie, z łatwością rozpoznaję innych bywalców, którzy również systematycznie zjawiają się w czytelni. Przychodzi na przykład pan, który zupełnie nie przejmuje się atmosferą ciszy i sennego spokoju. Lubi sobie pogadać z panią bibliotekarką, choć ona nigdy nie ma na to ochoty. Pan zagaduje usilnie - a to o politykę, a to książki, które przeczytał, a to o młodość w wojsku. A śliczna i cicha pani bibliotekarka odpowiada tylko "mhm" z uprzejmym wyrazem twarzy.

Dziś coś ją chyba smuci, bo odmrukuje to samo, ale wyraz twarzy ma zupełnie inny.

Do czytelni często też przychodzą osoby, które chcą skorzystać wyłącznie z Internetu. Siadają przy komputerach i przeglądają na nich zdjęcia znajomych lub rodziny z Londynu. Polaków za granicą.

Przychodzi para młodych ludzi, którzy wspólnie pracują nad jakąś pracą pisemną.

Przychodzi starsza kobieta oglądać czasopisma.

Dzieje się. W czytelniach dzieje się.