Przejdź do głównej zawartości

Szmaciane lalki + majtkowy błękit

Jak się tak przejrzy biografie znanych ludzi, można dojść do wniosku, że oni wszyscy od początku wiedzieli, jakie wzloty i upadki powinni zaliczyć żeby osiągnąć to, kim ostatecznie się stali.
Owszem, zawsze się znajdzie jakieś:
- "nie ukończył studiów z powodu...",
- "rozstał się z kolejną żoną z braku...", czy
- "musiał dodatkowo dorabiać sprzedając...".

Nigdy jednak nie uświadczy się notatki typu:
- "przez dwa tygodnie wlepiał wzrok w ścianę, zastanawiając się, czy kiedykolwiek przyjdzie mu robić to, co naprawdę kocha",
- "po upadku podniósł się w pełni sił... i upadł jeszcze niżej",
- "sprzedawał szmaciane lalki i gówno mu z tego przyszło".

W myśl amerykańskiej zasady kinematograficznej: w pewnym momencie trzeba się postawić życiu, chwycić kubeł farby + pędzel i odmalować wszystko na majtkowy błękit.
Ewentualnie biegać do upadłego po schodach przy muzyce typu "Rocky".
Ale koniecznie w zacinającym deszczu.