"Pies miał zmierzwioną sierść, szorstką w dotyku, zawsze troszeczkę śmierdzącą błotem, ale przyjemną. Choć był raczej wysoki, niż masywny, każda z jego łap zdawała się być potężna i niemożliwa do złamania. Fioletowy Pies potrafił biegać tak szybko, że mógł przemierzyć dystans od czubka kciuka do szczytu małego palca w czasie równym ledwie kilku uderzeniom serca.
Bup - jedno uderzenie- pies jest już w
połowie kciuka, tup – drugie - pies mija nasadę kciuka, bup - jest już na
plaży, tup - biegnie wzdłuż brzegu Oceanu, bup - dobiega do małego palca i tup -
zieje, dumny z siebie, stojąc na czubku małego palca."
Tekst to
fragment mojej bajki - rozdziału pt. "Niebieski Kot i Fioletowy Pies", a
rysunek to oczywiście grafika adorowanego bez końca Goreya!*
______________________________________________________
* M., w Twoim stylu rysunkowym jest tak wiele z tego klimatu, który tak mi się podoba u Goreya! Chciałabym wreszcie doczekać się Twoich ilustracji w moich książkach!