Była taka historia o pewnej pięknej kobiecie, która pozostając żoną wpływowego człowieka, stała się przedmiotem pożądania innego mężczyzny. Chuć (bo przecież nie miłość) rzecz święta dla Homo sapiens.
Kobieta została porwana jak paczka batonów z samoobsługowego sklepu i przetransportowana na teren tego, który tak bardzo jej pożądał.
No i zaczęła się sieczka. Jakże to? Będziecie mi, kolego kobietę z własnego podwórka kraść? Toż to się nie godzi!
Myślicie, że chodziło o jakieś wzniosłe uczucia? O utraconą miłość? Po prostu pchał łapy gdzie nie trzeba - tam, gdzie już było zajęte.
A potem już tylko oblężone miasta, płonące domy i drewniane konie.
Historia stara jak świat.
Kobieta została porwana jak paczka batonów z samoobsługowego sklepu i przetransportowana na teren tego, który tak bardzo jej pożądał.
No i zaczęła się sieczka. Jakże to? Będziecie mi, kolego kobietę z własnego podwórka kraść? Toż to się nie godzi!
Myślicie, że chodziło o jakieś wzniosłe uczucia? O utraconą miłość? Po prostu pchał łapy gdzie nie trzeba - tam, gdzie już było zajęte.
A potem już tylko oblężone miasta, płonące domy i drewniane konie.
Historia stara jak świat.