Ufff, przygotowuję się do Świąt. W ramach przygotowań zrobiłam mały porządek na blogu. Z "małymi" porządkami jest u mnie zwykle tak, że tyle energii zejdzie mi na wywalanie wszystkiego z szaf (no wiadomo - żeby było porządnie), że kiedy trzeba to w końcu upchnąć z powrotem, opada ze mnie cała energia.
Z blogiem podobnie, ale lepiej. Jeszcze parę półek mi zostało, ale w miarę ogarnęłam sytuację. Liczę na to, że porządek na blogu przełoży się na porządek na Pulpicie, ten z kolei na ład na całym komputerze i tak dalej - zaraźliwa energia organizacyjna zarazi moje życie i trochę je poszufladkuje. Nie chodzi o żadne wielkie rzeczy. Raczej o drobiazgi, które w moim kalendarzu tylko przekreślam i przestawiam na kolejny tydzień.
Tak, czy inaczej - poza blogami i innymi takimi to do Świąt przygotowuję się w sposób tradycyjny jak dla naszej dwuosobowej społeczności - czyli nie mogę doczekać się wyjazdu. W myślach pakuję duperele klimatogenne, opracowuję pomysły na wypady do knajpek ze świeczkami, na wieczorne grzańce i długie szlajanie się ulicami Wilna. To już tuż, tuż...
Z blogiem podobnie, ale lepiej. Jeszcze parę półek mi zostało, ale w miarę ogarnęłam sytuację. Liczę na to, że porządek na blogu przełoży się na porządek na Pulpicie, ten z kolei na ład na całym komputerze i tak dalej - zaraźliwa energia organizacyjna zarazi moje życie i trochę je poszufladkuje. Nie chodzi o żadne wielkie rzeczy. Raczej o drobiazgi, które w moim kalendarzu tylko przekreślam i przestawiam na kolejny tydzień.
Tak, czy inaczej - poza blogami i innymi takimi to do Świąt przygotowuję się w sposób tradycyjny jak dla naszej dwuosobowej społeczności - czyli nie mogę doczekać się wyjazdu. W myślach pakuję duperele klimatogenne, opracowuję pomysły na wypady do knajpek ze świeczkami, na wieczorne grzańce i długie szlajanie się ulicami Wilna. To już tuż, tuż...