Nie mogę się doczekać topienia Marzanny.
Lubię gromadzić, czasem nawet lubię chomikować. Ale zdecydowanie lepiej czuję się porzucając co stare, zostawiając za sobą co przebrzmiałe. Lubię powiew zmian. Kocham wichurę, co porywa stare, spróchniałe, podgniłe, zasiedziałe. Uwielbiam to uczucie, gdy zwiewa zimowe koce, kapcie z podszewkami, wełniane swetry. Szaleję ze szczęścia gdy kurz odchodzi na zawsze wraz z pierwszym podmuchem wiosennego wiatru.
Gdy kwiat paproci, co wrósł głęboko w serce i stał się tak cennym - zostaje w końcu wyciągnięty z miękkiej tkanki razem z korzeniami.
I znowu można oddychać pełną piersią.
I znowu zaczynać od początku.
Początku.
Początku.
![]() |
fot. Michał Karmelita |