Przejdź do głównej zawartości
Chyba włączył mi się jakiś opóźniony wiosenny instynkt (zrozumiałe, zważywszy na to, jak wygląda tegoroczne lato): porządkuję, układam, segreguję. Nie w mieszkaniu - broń Boże! W mieszkaniu armia brudnych kubków po kawie napiera na wieżę Babel z talerzy po tostach i kanapkach z pomidorem.

Porządkuję przestrzeń twórczą. Może z zewnątrz na to wcale nie wygląda, bo mam obecnie rozpoczęte równo trzy maszynopisy trzech kolejnych książek. Jeden oceniłabym na jedną trzecią gotowości, drugi na dwie trzecie, a trzeci - na połowę. Skomplikowane obliczenia, wiem. Nie wiedzieć czemu - te trzy powieści nie chcą się wcale rozdzielić, choć każda z nich traktuje o czymś absolutnie odmiennym i jest zupełnie inna w swoim klimacie. Mimo to, wszystkie trzy rozwijają się w miarę równolegle - jak trojaczki we wspólnym łonie. Jeden zamierza wprawić świat w dobry humor, drugi - w melancholię, trzeci - w zadumę.

Przy okazji porządkowania odnalazłam również pewne lekko odgrzewane kotlety. Mianowicie: dwie fotki z warsztatów literackich, których huczne zakończenie jak już wspominałam (i wspominać jeszcze będę) 30 czerwca o godz. 18:00 w bibliotece na Niedźwiedniku:



Ja na tych zdjęciach występuję pod postacią pleców, więc nie ma wcale gwarancji, że warsztaty były faktycznie prowadzone przeze mnie, ale ten wątek pozostawmy w takiej właśnie postaci - będzie bardziej tajemniczy.

Drugi odgrzewany kotlecik to rozmowa na gazeta.pl - pojawiła się tam ona z okazji akcji promocyjnej "Dwóch żyć Kiki Kain". W ramach tego wywiadziku opowiadam nie tylko o książce, ale również o samym procesie tworzenia.

http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,119873,17986231,PISANIE_JEST_GORSZE_NIZ_ZABAWA_W_BOGA.html

I na koniec jedna świeżynka: recenzja "Dwóch żyć Kiki Kain", która ukazała się na Addicted to Books:

http://addictedtobooks.blog.pl/2015/06/24/recenzja-dwa-zycia-kiki-kain-m-a-trzeciak/