Przejdź do głównej zawartości

Sens i szczypior

No niech mi ktoś powie, że to słońce, które nareszcie zdecydowało się nad trochę "porozpieszczać" to nie jest dla człowieka czysta radość i energia - nie uwierzę! :)

Fascynuje mnie obserwowanie tych wszystkich liści, które ze słońca czerpią czystą energię, tych wszystkich podlotów, młodych zwierzaków, które można wypatrzeć to tu, to tam - jak to wszystko spieszy się, by rosnąć, i by samemu spróbować - co to jest to całe Życie, o którym wszyscy tak wiele mówimy i wciąż nie możemy go pojąć.

Dobrze jest tak - wystawić twarz do słońca i pogrążyć się w tych luźnych rozważaniach z sensem-bezsensem.

A skoro o sensie mowa... W aktualnym, czerwcowym wydaniu magazynu "Sens" wtrącam swoje trzy grosze do trzech pytań zadawanych przez Agnieszkę Gortatowicz - w dziale "Trochę kultury". Leniwych mogę nawet poinformować, iż  jest to strona 96.

Zdjęcie pochodzi z podstrony www.zwierciadlo.pl


A ponieważ ostatnio dotarły do mnie pytania o te rzekome słynne "szczypiory", które to podobno sadzę na parapecie - proszę bardzo - poniżej dowód i dokumentacja fotograficzna. Jest to parapet zewnętrzny i co więcej, cały ten ogródek znajduje się w skrzynce, która to skrzynka ma go uchronić przed upadkiem na chodnik z trzeciego piętra (przywiązana sznurkiem!). Przyznaję bez bicia, że akurat na tym zdjęciu szczypior jest dość nietęgi, ale to dlatego, że przechodzi właśnie terapię powyjazdową (podczas wyjazdu biednego szczypioru nie miał kto podlewać). Poza panem szczypiorem na zdjęciu widać sałaty, seler naciowy oraz bazylię. Czy taki dowód wystarczy? :)