Przejdź do głównej zawartości

Sto

Wyróżniam trzy przełomowe momenty w pisaniu książek:
1) napisanie pierwszego zdania,
2) napisanie pierwszych stu stron,
3) napisanie ostatniego zdania.

Proces kształtowania tematu, wymyślania fabuły, czy planowania treści jest o niebo ważniejszy i trudniejszy. Ale mniej przełomowy. Bo przełomowy to znaczy: taki, który skłania do otwarcia szampana. Podobnie, jak Nowy Rok jest przełomowy, choć o niebo ważniejsze od niego jest całoroczne dążenie do celu.


A dlaczego o tym piszę?
Kilka dni temu mojej najnowszej powieści stuknęło 100 stron (!). Stustronicowa książeczka to ledwie dziecko; młodzik, przed którym jeszcze wiele przygód. Czekają go bolesne zabiegi redakcji, doniosłe (niczym w kościele) pierwsze i drugie czytanie. Czeka go okrutna ocena i być może wiele zmian.

Ale już jest. Coś już znaczy. Coś przekazuje.