Zapraszam Was do zapoznania się z nową recenzją "Dwóch żyć Kiki Kain", która pojawiła się na House of Readers.
Poza tym, że jest mi oczywiście niezwykle miło czytać takie słowa, chciałabym jeszcze dodać, iż recenzentka ta jako jedna z nielicznych zwróciła uwagę na pewien aspekt książki, który był dla mnie równie ważny, co gra wyobraźni i pytania o naszą tożsamość. Chodzi mianowicie o to, gdy pisze ona: "Autorka ukazuje również jak ludzie radzą sobie z niewyobrażanym cierpieniem. Jakie mechanizmy obronne zachodzą w człowieku, aby pozwolić mu przetrwać te najtrudniejsze chwile."
Mowa właśnie o tych mechanizmach obronnych. Kiedy przygotowywałam się do pisania tej powieści, jedną z bardzo ważnych inspiracji, które cały czas podczas tworzenia chodziły mi po głowie był pewien test behawioralny. Pisałam już o nim tutaj kiedyś. Nazywa się on "testem wymuszonego pływania". Szczerze mówiąc, taki był nawet roboczy tytuł powieści "Dwa życia Kiki Kain". Test wymuszonego pływania przeprowadza się na szczurach; polega on na badaniu skuteczności działania leków przeciwdepresyjnych. Depresja jest chorobą tak złożoną, że nie sposób badać jej na wyodrębnionych tkankach, czy w hodowlach komórkowych dlatego autorzy testów wykorzystują do tego celu cały organizm, który jest w stanie wykazywać objawy depresji (od razu wyjaśnię - w tym tekście nie odnoszę się do etycznych kwestii, bo to rozdział na odrębną, wielką dyskusję, a jedynie opisuję sam przebieg testu).
Ponieważ jednak zwierzę ma inne cechy psychiki niż człowiek, konieczne jest ustalenie - jakie jego zachowanie świadczyć będzie o depresji. Tym zachowaniem ma być właśnie skrócony czas wymuszonego pływania. To znaczy - zwierzę (a zapewne i człowiek) umieszczone jest w basenie, z którego nie da rady wyjść (zbyt wysokie ścianki) i aby przeżyć musi cały czas pływać - aktywnie poruszać kończynami. Prędzej czy później każde zwierzę dopada rezygnacja - widzi, że jego wysiłki na nic się nie zdają. Wtedy przestaje pływać. Jeżeli przestaje pływać po bardzo krótkim czasie oznacza to, że jego poziom rezygnacji jest wysoki - czyli wykazuje cechy depresji. Jeżeli pływa aktywnie przez bardzo długi czas (a tak się dzieje na przykład po podaniu środków przeciwdepresyjnych), oznacza to, że jego poziom rezygnacji jest niski czyli nie wykazuje cech depresji. (Oczywiście, w tym teście zwierzę jest za każdym razem wyciągane z wody natychmiast po tym, jak zaczyna rezygnować - niezależnie od tego, jaki jest wynik testu.)
Ten właśnie test mnie zastanowił. Zaciekawiła mnie ta rezygnacja i dla kontrastu - ta walka oraz ciągłe unoszenie się na wodzie. Zwróćcie uwagę, że często się mówi: człowiek jest w stanie przekroczyć granice własnej wytrzymałości dla osiągnięcia jakiegoś celu. Ale cel oznacza, że widzisz coś na horyzoncie, że walczysz o życie swoje lub rodziny, że skądś uciekasz lub do czegoś dążysz. A co jeżeli jesteś w zamkniętym basenie o ścianach wysokich na dwa metry - nie widzisz nigdzie horyzontu, a jedyne, o co walczysz to Twoje życie. Co więcej - nie widzisz dla niego szczególnych perspektyw; no bo co - będziesz tak pływać w nieskończoność...?
Zaciekawił mnie mechanizm, który sprawia, że - metaforycznie, w naszym życiu jedni będą przez wiele lat unosić się na wodzie i aktywnie pływać, a inni - poddadzą się na wczesnym etapie i przestaną machać kończynami. Od czego to zależy i jaki jest tego mechanizm? O tym również opowiadają "Dwa życia Kiki Kain".
