Przejdź do głównej zawartości

Historia cz. 1

Dzisiaj chciałabym Wam napisać coś innego. Będzie to krótkie opowiadanie, które pojawi się w kilku częściach. W częściach, bo tak będzie bardziej strawnie dla czytelnika, który wpada tu raz na jakiś czas na krótką pogawędkę. Opowiadanie oparte jest o niektóre postaci występujące w starych wierzeniach i mitologii kaszubskiej, ale osadzone w naszych, współczesnych realiach.
Z resztą... czy aby na pewno są to "nasze" realia?

Wasze zadanie (możliwe do zrealizowania dopiero po przeczytaniu całości) polega na tym, żeby zgadnąć - gdzie rozgrywa się akcja tej historii i "o co w tym chodzi", bo jak zawsze w moich historiach - nic nie jest takie, jakim się wydaje :).

Tak sobie myślę, że dla osób, które poprawnie rozpoznają miejsce oraz sens historii przygotuję jakieś niespodzianki.
 
A zatem... do dzieła! Filiżanka kawy lub herbaty w dłoń i miłego zapoznania z historią.


Występują
(duchy z kaszubskich wierzeń i mitologii):

Damk – duch melancholii i milczenia.
Gosk – domowy duch gościnności.
Nieplёkùs – szyderczy duch przezwisk i kpiny.
Pòtãpnik – duch potępienia.





    W naszej klasie pojawił się Stary.
Stary był ze dwa razy starszy od nas. Raczej nie mógłby być naszym ojcem, ale spokojnie nadawałby się na starszego wuja.
Nie pasował.
Staremu nie zależało na tym, żeby się z nami zaprzyjaźnić. Ani na tym, żeby nawiązać z nami nić porozumienia. Nosił w sobie jakąś tajemnicę, która sprawiała, że tylko na początku mu dokuczaliśmy. Później – próbowaliśmy ją odkryć.


    Stary zachowywał się ciągle tak samo. Był spokojny. Nie zależało mu. Wiecznie złośliwie, choć ledwo dostrzegalnie uśmiechnięty.


    Stary, gdyby odpowiednio się zakręcił, mógłby zrobić z nas bandę swoich fanatycznych sługusów – podległych jego woli, zafascynowanych jego wiekiem i doświadczeniem. Mógłby – gdyby zaimponował nam czymś, gdyby przejął nad nami władzę, gdyby pokazał nam – jak to jest po drugiej stronie pełnoletniości.


    Stary mógłby też zostać największą ofiarą klasową, jaką widziała ta szkoła w całej swojej historii. Gdyby zachowywał się służalczo, a jednocześnie nie przystawał do naszego młodego świata. Gdyby próbował stać się równym nam. Lub gdyby traktował nas z opiekuńczą wyższością starszego brata. Osaczylibyśmy go. I w końcu zniszczyli.


    Ale Stary nie wybrał żadnej z tych dróg. Choć nie odpowiadał na nasze zaczepki, nigdy nie stał się ofiarą klasową. Choć miał w sobie potencjał, nigdy nie został naszym przywódcą. Uśmiechał się tylko złośliwie, choć ledwo zauważalnie. Rzadko podnosił wzrok na któregokolwiek z nas.


Stary nosił tajemnicę. I ona go chroniła. A on chronił ją.

 
Fot. Michał Karmelita









Koniec części pierwszej