Z tymi snami sprawa jest rzeczywiście bardzo ciekawa. Ja uwielbiam posiłkować się tym tematem, ponieważ "nie wiem, czy jestem motylem śniącym, że jest człowiekiem, czy człowiekiem śniącym, że jest motylem". Innymi słowy - sny dają rewelacyjne pole do popisu dla tego nurtu literatury, który jest mi bliski. Bez różdżek i mioteł pozwala opowiadać o magii. Tej właśnie magii codziennego dnia, która kryje się gdzieś pomiędzy poranną kawą a wieczornym śpiewem kosa.
Na spotkaniu pod Tramwajem było naprawdę magicznie, a motyw snów krył się w każdym zakamarku. Marta Serafin, Marcin Dadel, Jacek Szuba czytali fragmenty "Dwudziestu siedmiu snów". Tancerki z Enzy pokazały co to znaczy - śnić ruchem i tańcem. Jola Krawczykiewicz jak zwykle spinała całą imprezę i popychała akcję do przodu, do tyłu, na boki - gdzie trzeba.
Efekty?
(Wszystkie fotografie autorstwa: Obserwatora: APR-SAS)
Na spotkaniu pod Tramwajem było naprawdę magicznie, a motyw snów krył się w każdym zakamarku. Marta Serafin, Marcin Dadel, Jacek Szuba czytali fragmenty "Dwudziestu siedmiu snów". Tancerki z Enzy pokazały co to znaczy - śnić ruchem i tańcem. Jola Krawczykiewicz jak zwykle spinała całą imprezę i popychała akcję do przodu, do tyłu, na boki - gdzie trzeba.
Efekty?
(Wszystkie fotografie autorstwa: Obserwatora: APR-SAS)

















