Przejdź do głównej zawartości

* * *

Nie możemy pozwolić na to, by czytanie umierało. Z tej prostej przyczyny, że jest ono w prostej linii potomkiem pradawnej sztuki snucia opowieści. Słuchanie historii oraz wymyślanie ich odróżnia nas od całej reszty świata nieożywionego i ożywionego. Według mnie człowiek stał się człowiekiem w momencie, w którym zaczął być zdolny właśnie do snucia opowieści.

Jakiś czas temu - jeszcze przed "Dwudziestoma siedmioma snami" pracowałam nad opowieścią o niezwykłej królowej podziemnego świata - Ereszkigal. Byłam całkowicie zauroczona jej historią, a także opowieścią, która tę historię przytaczała. Przez kilka miesięcy nie mogłam pracować nad niczym innym. Aż w końcu, zupełnie nagle - coś się wydarzyło (nie wiem co) i odłożyłam tę historię na bok.

Po jakimś czasie, jak to mam we zwyczaju - wróciłam do tej historii i stwierdziłam, że muszę ją opowiedzieć zupełnie inaczej. Cała praca (a było tego już koło dwustu stron maszynopisu) poszła do kosza. Czekam na dzień, w którym poczuję, że jestem gotowa wrócić do tej opowieści. Kiedy poczuję się na siłach, by znowu się jej podjąć.

Aż tu kilka dni temu natrafiłam na takie oto nagranie. Jest to próba odczytania na głos oryginalnej wersji jednego z najstarszych mitów ludzkości. Opowiada on o tym, jak Isztar zstępuje do podziemnego królestwa Ereszkigal - swojej znienawidzonej siostry.

Nagrania można posłuchać tutaj. Coś wspaniałego. Ciary na plecach to mało powiedziane.

Ten mit nie jest ani łatwy, ani gładki. Podobnie jak inny - opowiadający o niezwykłej, podziemnej miłości Ereszkigal i Nergala. Wymaga dogłębnej interpretacji i porusza najczulsze struny.

W takich chwilach utwierdzam się w przekonaniu, że nie wolno czytelnikowi dawać wszystkiego na talerzu. Nie wolno - dla dobra ludzkości i historii opowieści.

grafika autorstwa Magdaleny Rodasik