Przejdź do głównej zawartości

Wytłumacz

Za każdym razem gdy odwiedzam moich dziadków, pytają mnie jak tam zdrówko, jak tam moja córka i mąż, no i oczywiście - jak tam praca. Jak tam praca, jak tam pieniądze. Zawsze odpowiadam, że wszystko w porządku. Wtedy następuje krótka pauza i mój dziadek porusza pewną kwestię, która go niezwykle nurtuje. Mianowicie - jak można pracować w taki sposób, w jaki ja to robię. To znaczy - pisząc.

Książki to jeszcze w porządku, bo książki są czymś materialnym. Ja je piszę, ale potem ktoś je fizycznie wytwarza, a ktoś inny może je kupić, wziąć do ręki i okej. Ale nie wszystko, co piszę zyskuje materialność. Wiele z tego, co wytwarza moja głowa, a potem moje palce pozostaje w Internecie. Albo na przykład w czasopismach, których poszukuje się poprzez naukowe bazy danych i nikt ich w ogóle nie drukuje. Dla mojego dziadka już sama praca "na komputerze" jest czymś podejrzanym. A co dopiero - jeśli jest to praca niezwiązana z wytwarzaniem, z produkcją, z realnym powstawaniem czegoś materialnego.

Ten trudny temat zazwyczaj zahacza o drugi - jeszcze trudniejszy. Co to jest Internet. Nigdy nie potrafię tego dziadkowi dobrze wytłumaczyć. Powiedzenie, że to ogólnoświatowa sieć łącząca wiele, wiele komputerów to jak powiedzenie, że Życie to pęd do trwania i powielania się.


Tak czy inaczej - po tych naszych rozmowach dziadek zawsze kręci głową i patrzy na mnie tak jakoś podejrzliwie. A mnie się wtedy przypominają dwa cytaty. Pierwszy: Einsteina. "Jeśli nie potrafisz wytłumaczyć czegoś w prosty sposób, to znaczy, że tak naprawdę tego nie rozumiesz." I drugi, wypowiedziany przez Vonneguta. Leciał mniej więcej tak: jeśli nie potrafisz wytłumaczyć dwunastolatkowi na czym polega twoja praca to znaczy, że robisz coś podejrzanego.

Przy tej okazji przypominam o książeczce, którą przedyktował mi dziadek.