Przejdź do głównej zawartości

Nuda

Lubicie się nudzić? No wiadomo, nikt nie lubi. I nie chodzi mi o tak zwaną przyjemną nudę, czyli leniuchowanie: leżę sobie i podziwiam obłoki. Chodzi mi o nudę podczas zmywania naczyń albo podczas zakupów.


Przywykłam do tego żeby zawsze w jakiś sposób wypełniać strzępki swojego czasu. Nigdy się nie nudzić. Jak mam wolne ręce - czytać książkę. Jak mam wolne biurko - trochę popracować. Jak mam wolne uszy - chociaż posłuchać audiobooka.

Nawet gdy dojeżdżałam na rowerze na zajęcia, lubiłam słuchać audiobooka (tylko dzięki tej formie przebrnęłam przez "Dżumę", bo inaczej chyba nie dałabym rady).

Tymczasem wyniki badań (takich, takich i takich) wskazują, że odrobina nudy jest dobra zarówna dla naszych mózgów, jak i dla naszych działań. Kiedy się nudzimy, mózg przełącza się w tryb snu na jawie i zaczyna przeglądać swoje zasoby. W ten sposób często dochodzi się do najbardziej przełomowych pomysłów.

I wiecie co? U mnie to się sprawdza. Bronię się przed nudą rękami i nogami, a jednak najwięcej pomysłów na wątki w książkach, na artykuły i w ogóle na wszelkie nowe działania przyszło mi gdy sprzątałam, szłam na zakupy albo spacerowałam z wózkiem podczas gdy moje dziecko smacznie sobie spało.

Jest to z resztą info potwierdzone u Agathy Christie, która jak wiadomo twierdziła, że najlepszy moment na planowanie fabuły jest wtedy, gdy zmywasz naczynia.

Dodam, że ja o własną nudę muszę walczyć, bo dużo łatwiej jest mi coś robić (a przecież ZAWSZE mam coś do roboty) niż dać umysłowi błądzić po meandrach nicości.

A jak to jest z Wami? Jesteście z tych, którzy wiecznie muszą być czymś zajęci i wypełniają działaniem każdą swoją chwilę, czy nuda (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) to Wasz chleb powszechni?