Przejdź do głównej zawartości

Przerwa, przerwa i po przerwie

Nie ma chyba takiego bloga, którego autor nigdy nie przepraszał za "chwilową nieobecność" i nie obiecywał poprawy. :) Ja jednak przepraszać ni obiecywać nie będę. Zamiast tego, trochę się wytłumaczę, zrelacjonuję, co się działo i zapowiem, co nastąpi.

Nie było mnie w czerwcu, lipcu i sierpniu, bo na ten czas przypadał mój "urlop" porodowo-noworodkowy. To jest taki urlop, w którym człowiek puszcza wszystkie sznurki i obserwuje, jak świat wiruje mu przed oczyma, a potem zatrzymuje się w dziwnej pozycji. Wszystko jest do góry nogami, albo jakoś bokiem, na wspak. Niemal w ogóle się nie śpi, nie ma się czasu na kanapkę, kąpiel czy gorącą kawę.

Ale potem stopniowo wszystko spowalnia. Wprawdzie świat nadal pozostaje na głowie, czy też wspak, ale człowiek jest już wtedy jakby inny - przyzwyczaja się i też staje na głowie, dlatego ma wrażenie, że życie wróciło już trochę do normy.

I to jest właśnie ten etap, który trwa w tym momencie.

Co się wydarzyło przez ten czas? Poza przybyciem na świat Nowego Człowieka, pojawiło się kilka moich artykułów - na przykład te:



A także kilka moich recenzji:



"Wydały się" dwie książki, do których miałam wielką przyjemność wykonywać konsultację merytoryczną:




A także pojawiłam się tu i tam:

22.09.2019

15.09.2019

Innymi słowy - powoli wracam do świata żywych.